Marzec – z utęsknieniem wyglądamy wiosny, szukamy oznak budzącej się przyrody, a że ta przyroda budzi się powoli postanowiliśmy jej pomóc.
Dziś w Sali nr 2 na oddziale XXIII pojawiło się prawdziwe akwarium! Na rybki trzeba trochę poczekać, bo dzięki naszym nauczycielom wiemy, ze co nagle to po diable i uzbrojeni w cierpliwość zaczynamy tworzyć to nasze małe cudo.
Po pierwsze samo akwarium nie wygląda za pięknie- nie żeby mu czegoś brakowało 4 ściany ma, nie cieknie nawet, ale i żeby tam jakaś ryba chciała się zadomowić trzeba je upiększyć- przecież chcemy wiosnę przywołać i mieć żywe zwierzątko.
No to do dzieła na pierwszy ogień obejrzeliśmy filmik, który wprowadził nas w świat tajemniczych podłoży akwariowych- jak je zrobić i z czego? Kto by sobie takim drobiazgiem jak podłoże zawracał głowę co nie? A jednak ta edukacja do czegoś się przydaje – wspaniały wykład nasze Panie uzupełniały wiedzą praktyczną – bo jak się okazało obie mają w domach akwaria-i to nie jedno! Pani Monika siłą swoich mięśni przytachała na 2 piętro ( zarzeka się że nie korzystała z windy-prawdziwa siłaczka ;)) ziemię , żwirek , kamyczki. Pani Kasia dodała kamienną korę i rośliny akwariowe- wiedzieliście że w naszym akwarium mamy mech i trawy?
Ale po kolei, prace nad tworzeniem rozdzielone zostały sprawiedliwie- czyli co kto lubi- jedni myli akwarium, filtry, lampy i inne cuda, a kto lubi prace manualne i ćwiczyć rączki mieszał ziemię, keramzyt i torf niczym ciasto na którym będą rosły roślinki. Było trochę śmiechu, zabawy i poważnych dyskusji.
Podłoże wymieszane i wypucowane akwarium- zaczynamy akcję upychania warstw podłoża do naszej akwariowej kosteczki. Na pierwszy ogień wymieszane podłoże ( to to ciemne z ziemię) potem warstwa ( biała) żwirku i na koniec kamyczki. Czas na wlewanie wody- tu emocje sięgnęły zenitu, ręce drżały jak pierwsza struga wody powoli po parasolu z talerzyka spadała na dno akwarium. Uff podłoże nie naruszone! Wlewamy dalej- tu ekipa się wymienia- każdy chce mieć swój udział bo przecież prawie sztukę tworzymy…wody przybywa a nasze roślinki ożywają pod nią. Etap 1 zakończony ale na stole jeszcze zostały filtr i inne cuda co trzeba tam i ówdzie przyczepić -tu dowodzenie przejmuje już nasz wódz nr 1- pani Monika nawet sprawnie jej to idzie. Raz dwa i gotowe, zapalamy lampkę, włączamy filtr a do wody dodajemy magiczne kropelki- bo u nas magia zawsze mile widziana i dodajemy jej gdzie się da.
Zachwyceni swoim dziełem, ogarniamy salę i czekamy aż dobroczynne bakterie nitryfikacyjne ( wiedzieliście, że bakterie mogą być dobre??? –i co to za dziwna nazwa prawie sobie języki połamaliśmy chcąc ją powtórzyć )zaczną działać !
Kolejny etap – czyli rybki najwcześniej za tydzień ( może pani Kasia będzie dopiero je łowić ?? ) do tego czasu będziemy wzdychać i wydawać ochy i achy nad naszym arcydziełem- każda rybka będzie chciała tu zamieszkać !